Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki pracujących wyznawców JM

18 293  
4   7  
Studenci zaczęli następny rok nauki i wkuwają już zaciekle. Tylko po co? Toż po przeminięciu tych kilku najwspanialszych lat życia przyjdzie czas na szarą monotonię i codzienną harówkę. No, chyba, że tak jak co poniektórzy bojownicy mają wciągającą pracę i kolegów-jajcarzy – wtedy może być ciekawiej, zresztą sami poczytajcie:

Prowadziłam kiedyś szkolenie z pewnego programu komputerowego dla pań, które o komputerze i jego obsłudze pojęcie miały niewielkie. Na sali stało 10 komputerków - 5 składaków i 5 nowych czarniutkich marki Dell. Wszystkie kursantki od razu siadały przy dellach. W pewnym momencie przyszła jedna pani, rozejrzała się po sali (wszystkie delle były już zajęte), podchodzi do mnie i mówi:
- Proszę pani, czy ja bym mogła popracować dziś na czarnym komputerze? Bo na białym już umiem...

by Agasia

* * * * *

Kolega na praktyce zerowej (przed studiami) odprowadzając pacjenta z Izby Przyjęć na oddział został przez tegoż pacjenta poproszony o przetłumaczenie łacińskiego rozpoznania, które widniało na jego karcie chorobowej. Spojrzał na kartę i powiedział "Wie pan, nie jestem jeszcze bardzo biegły w łacinie, więc nie przetłumaczę dokładnie, ale RAK to to jest na pewno!"

by bobesh

* * * * *

Pracuję dla pewnej firmy handlującej pewnymi urządzeniami.. Prezes po kłótni z dystrybutorem (oczywiście o pieniądze..) do sekretarki:
- Te urządzenia nam się bardzo dobrze sprzedają, wcale nie musimy mu tak tanio ich sprzedawać, Euro poszło w górę proszę podnieść cenę o 10%.
- Tak panie prezesie, w tym roku te urządzenia dobrze się sprzedają, ale rzecz w tym, że tylko ten dystrybutor je kupuje...

by smd

* * * * *

Nocny dyżur, spokój. Kolega Internista z chirurgiem rozgrywali partyjkę w karty i tak im czas płynął. Tymczasem młode małżeństwo, w podróży, uznało, że przy tym szpitalu muszą się zatrzymać - kobieta narzekała, że brzuch ją boli tam gdzie wyrostek i już zaraz natychmiast trzeba do lekarza.
Obaj nasi lekarze poszli ja obejrzeć, a że wyrostek był tylko podrażniony (naprawdę najpierw się upewnili), zaczęli rozmawiać:
- Wyrostek...
- No. To operujemy. Ty operujesz.
- Ja nie, ja jestem internistą.
- Nie możesz zoperować prostego wyrostka???
- Nie wygłupiaj się, kiedyś musi być ten pierwszy raz!
Kobieta w tym momencie wstała, o własnych siłach, zdrowa, i stwierdziła z pełnym przekonaniem:
- Właściwie to ja już się dużo lepiej czuję.

by bobesh

* * * * *

Koordynacja ruchu na autostradzie troszkę się nudziła i postanowili zatrzymać kontrolnie klienta. Przetrzepali mu autko i puścili dalej. Koleś już kawałek odjechał, kiedy nagle chłopaki stwierdzają, że mają na masce rozłożone dokumenty tamtego gościa. Wskoczyli do wozu i na cito i pełnym gazie za nim. Ujechali kawałek, kiedy z lasu wyskoczył „na kogutach” jakiś bus i jedzie za radiowozem. Chłopaki dojeżdżają do klienta, którego wcześniej zatrzymali i każą mu stanąć. Gość staje. Radiowóz ruchu za nim, a bus ich wyprzedza i staje na półobrocie przed nimi. Ze środka wyskakuje czterech chłopaków z zabezpieczenia (komenda Zielona Góra) z bronią długą i otaczają zatrzymanego. Kolesie z ruchu zdębieli. Ruch na zabezpieczenie, zabezpieczenie na ruch i konsternacja. W końcu chłopaki z ruchu pytają się, o co idzie. A zabezpieczenie:
- Spaliśmy w lesie. Patrzymy grzejecie na pełnym gazie i „kogutach” to myśleliśmy, że jakaś akcja...
- To co robimy?
- To wy puśćcie gościa, a my jeszcze trochę postoimy, że niby tak miało być...

by bartosz_k

* * * * *

Koleś przychodzi do sekretarki i mówi:
- Pani Jolu. Wyskakuję na chwilę do miasta żeby kupić łańcuchy na koła (na weekend wybierał się w góry, a akurat spadł śnieg). Komentarz sekretarki:
- A co? W Żaganiu tak kradną?

by bartosz_k

* * * * *

Znajomy prokurator opowiadał:

Sprawa karna, o zwykły rozbój. Czysta i prosta. Dwóch panów zatrzymało trzeciego jak wracał z poczty z rentą i grzecznie poprosili o wsparcie, a że im nic nie dał to wzięli sami trochę pana uszkadzając. Pokrzywdzony wszystko pięknie prokuratorowi opisał, rozpoznał ich na okazaniu, jacyś świadkowie ich tam widzieli, jednym słowem winni jak w mordę strzelił.

Zeznaje pan pokrzywdzony i... Nagły cud, przypomniał sobie, że to nie oskarżeni go bili, tylko jakiś rudy nie znany mu facet, a to, co świadkowie widzieli, że
oni go kopią i szarpią to oni pomagali mu wstać. Konsternacja.

Prokurator w swoim żywiole, jedno pytanie, drugie, trzecie, czwarte i już widać, że pan zaczyna się plątać, nie za dobrze się nauczył swojej roli. Po jeszcze paru pytaniach dla wszystkich było oczywiste, że facet kryje oskarżonych i łże w żywe oczy. Po jeszcze paru pytaniach, i przypomnieniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, pan zorientował się wreszcie, że nikt mu nie wierzy i rzucił na szalę ostateczny argument:

BÓG MI ŚWIADKIEM, ŻE NIE KŁAMIĘ!!!!

Jak tylko skończył za oknem błysnęło i zagrzmiało. W zimie czasami zdarzają się takie mini burze. Na sali zapadła cisza, którą przerwał prokurator:

- Zdaje się, że Pan Bóg się z panem nie zgadza.

Ludzi na sali długo podobno nie dało się uspokoić…

by bobesh



A jeśli i wasz szef odznacza się poczuciem humoru (lub całkowitym jego brakiem) – takoż wasi koledzy, kontrahenci i inni, z którymi obcujecie w pracy, nie zapomnijcie się waszymi historiami podzielić na naszym forum "Kawałki Mięsne". Jak zwykle najlepsze wylądują na głównej.


Oglądany: 18293x | Komentarzy: 7 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało