Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dziennik Bułgarskiego Nindży VII

23 561  
10   9  
Kliknij i zobacz więcej!Niektórzy instruktorzy, bojąc się wyników ćwiczeń praktycznych, przeprowadzają z Bułgarskimi Nindżami jedynie trening teoretyczny. Ale o tym w kolejnej części dziennika Bułgarskiego Nindży:

Dzień 53
Dzisiaj trening w rozkładaniu i składaniu karabinu na czas. Kacov z trzech karabinów różnych złożył coś od czego instruktor ciężko westchnął. Wieczorem ćwiczyliśmy strzelanie z pancerzownicy - "strzały 3” Bimberiev próbował trafić w oko wiewiórki. Udało mu się. Przy przeszukiwaniu strzelnicy znaleźliśmy kilka ogonów. Jeden świński ale mięsa nie było…


Dzień 54
Trening w strzelaniu miotaczem min. Niezauważenie umieściliśmy na wierzchu miny wiewiórkę, Przy wystrzale mina poleciała w jedną stronę a wiewiórka w drugą. Nasz instruktor z mądrym wyrazem twarzy stwierdził, że to mina rozdzielająca się, z podwójną głową…


Dzień 55
Wykłady z użycia artylerii. Tylko teoria, bo instruktor bał się wyników naszych ewentualnych ćwiczeń praktycznych. Wieczorem przyniesiono nam list od starego sierżanta. Pisze w nim, że na nami tęskni bo nowa grupa to idioci, którzy nie potrafią nawet spadać na deski z gwoździami. Połowę zapasu paliw płynnych wypiliśmy za zdrowie sierżanta…


Dzień 56
W końcu pozwolili nam wejść na czołgi!! Durszlakov wszedł pierwszy i od razu zaczął jeździć w kółko zakręcając na ręcznym. Po trzech okrążeniach uniosły się tumany kurzu. Zatrzymał się. Widoczność stała się tragiczna, wiec przestał się popisywać. Z powodu klaustrofobii i niezbyt dobrze działającego osobistego aparatu stabilizującego ( wynalazek naszych naukowców, Bułgarskich naukowców hehe ), Durszalkov przeraźliwie zwymiotował na urządzenia elektryczne w wieżyczce. Zrobiło się krótkie spięcie, co uruchomiło instalację przeciwpożarową. Instruktor wygramolił się z pojazdu z odmrożeniami do łokci. Wieczorem Durszlakow regulował osobiste urządzenie stabilizujące tańcząc na sznurku rozciągniętym na podłodze.


Dzień 57
Strzelaliśmy z czołgów!! Przejeżdżając obok krzaków, Kacov zauważył jakiś ruch. Wygarnął pociskami ogłuszającymi. Z zarośli z dzikim krzykiem wybiegła niedźwiedzica z lornetką przyciśniętą do klatki piersiowej wyrywając sobie kępy sierści. Z początku pomyśleliśmy, że to stara znajoma Durszlakova. Dogoniliśmy ją, okazało się, że to nie niedźwiedzica, tylko arabska terrorystka wysłana do nas z tajnego centrum szpiegowskiego w Pieroganie. Poddaliśmy terrorystkę ciężkim torturom. Na początek wyskubaliśmy pincetą włosek po włosku jej wąsy. Potem obcięliśmy jej pazury i zmyliśmy lakier. Kiedy zabraliśmy się za las łonowy nie wytrzymała i do wszystkiego się przyznała. Zapisaliśmy zeznania. Wysłaliśmy też Kacova do lazaretu na badania. Terroryści to coś bardzo niebezpiecznego, mogą przenosić broń bakteriologiczną.


Dzień 58
Wysłaliśmy terrorystkę do centrum dowodzenia. Odlatując krzyczała w naszą stronę „Chuujvam, Chuujvam,. Popatrzyliśmy po sobie ale człowieka z takim nazwiskiem u nas nie ma. Po południu trenowaliśmy rzucanie granatami z farbą ( marna imitacja prawdziwego, jak się wszyscy zgodziliśmy ) w czołgi. Bimberiev wcelował w lufę czołgu. Z maszyny wygramolił się czołgista, cały czerwony, i wielokrotnie wspominał rodzine Bimberieva, całą żeńską linię.


Poprzednie wpisy...

Oglądany: 23561x | Komentarzy: 9 | Okejek: 10 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało