Za Filmwebem: W post-apokaliptycznym świecie, samotny bohater, Eli (Denzel Washington), strzeże księgi, która dostarcza wiedzy mogącej uratować ludzkość. Despota (Gary Oldman) z małego, prowizorycznego miasteczka planuje objąć w posiadanie księgę.

Jeśli szukacie kandydata na "Niewypał 2010" to przed wami silny pretendent do miejsca na podium.

Może przemawia przeze mnie złość (przy -12 st. turlałem się do Kinoteki), ale nic porównywalnie głupiego nie widziałem od czasu "Surogatów".
To zresztą chyba krzywdzące dla tych ostatnich.

Żal mi Oldmana - niestety ale jego nazwisko pozostanie już na wieki przy tym filmie. Chociaż - może to i słuszna kara, bo jego kreacja to 3xBEZ - bez charyzmy, bez przekonania, beznadziejnie.

Zwrotu za bilety nie ma co żądać, bo miałem za free.

Aż obejrzę

A ja nie, bo to już druga taka opinia. I nawet Pędzel Washington nie pomoże.

Nie no, obejrzyj se kiedyś na kompie, bo jeśli wyłączyć fonię, to wizualnie jest miejscami fajny falloutowy klimat

Czyli mówisz, że dobrze się stało? Miałem dzisiaj iść do kina i rozważałem między innymi tę opcję, ale tramwaj się popsuł, więc zdecydowałem iść do KFC i w zamian za to zjadłem sobie Grander Menu

A po ile jest Grander Menu?

Tak wygladalby Fallout poprawiony przez Giertycha. Zenada

Bardzo dobry film! Washington i Oldman dają radę, a na deser w epizodach Tom Waits oraz Malcolm McDowell...

Nie trzeba wcześniej czytać recenzji czy "spoilerów", aby szybko skojarzyć, że tytułowa księga jest Biblią. W świecie po apokalipsie (jakaś bliżej nieznana wojna) jej słowa dają otuchę i nadzieję na lepsze jutro, ale jeśli trafią w niewłaściwe ręce zostaną wykorzystane do czynienia zła.

Często pojawiają się cytaty z Biblii. Główny bohater żyje i jest gotów umrzeć, aby chronić Biblię i przekazać ją we właściwe ręce. To z pewnością nie spodoba się wszelkie maści antyklerykałom i "oświeconym lewakom", dla których religia to jedynie "opium dla mas".

Jeśli chodzi o klimat, to nie Mad Max ani nawet nie Fallout, ale bardziej ten film przypominał "Kantyk dla Leibowitza" Waltera M. Millera. Świat, w którym szerzy się kanibalizm, a woda jest prawdziwym skarbem. Świat, w którym ludzie walczą o przetrwanie nie potrafiąc czytać ani pisać, aby skorzystać z WIEDZY. Świat, który rozpaczliwie potrzebuje nadziei na lepsze jutro...

Gorąco polecam!

No dobra gadajcie sobie co chcecie ale nie jest to film godny pójścia do kina, na DVD można sobie obejrzeć i z powrotem włożyć do pudełka. Film jest nudny i powinien mieć tytuł: "Idę. Idziemy. Poszli." Nie ma co nawet porównywać do Mad Max, to apokaliptyczna wizja świata po apokalipsie (masło maślane), gdzie nie warto doszukiwać się głębszych temat i przemyśleń.

Żeby nie było oburzeń że coś,że tam to, to powtarzam do kina Nie, na DVD - Tak.

@nipple zik Masz rację! Nie jest to żadna rewelacja, ale swój klimat ma, całkiem znośny. Nie wszystko jest podane na talerzu, nawet wciąga i oglądać się da.

Co mi się nie podoba to w pewnym momencie przewidywalność, a parę scen jest z lekka nieprawdopodobnych i bardzo mocno naciąganych.

Ale ogólnie polecam, ponadprzeciętny film.

A mi się podobało, szczególnie końcówka.

Koniec filmu był beznadziejny, ogólnie sam sens, wątek etc.
Ale, aleee, ale sam klimat, tak, KLIMAT i doskonałe aktorstwo i sceny walk z oryginalnymi ujęciami kamery go ratują. Mi się podobało i warto było wydać na niego te parę złociszy.

zgadzam sie z wiekszoscia przedmowcow, film warto obejrzec w domu dla klimatu i walk wrecz w wydaniu Denzela.
Tresc zdecydowanie odrzuca, no po prostu propaganda prawie jak z kronik PRLu

Natomiast przyczepie sie do tego czego nikt nie zauwazyl - ksiazka w tej edycji powinna miec co najmniej kilka tomow. A nie byc tylko troche wieksza od normalnej. Zwlaszcza, ze widac w pewnym momencie, ze tam jest naprawde malo kartek