Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Odkrycie tych substancji wpłynęło na historię ludzkości!

44 851  
214   28  
Mimo że dzisiaj wiele osób twierdzi, że cały dorobek medycyny potłuc można o kant zadka, szczepionki powodują płaską Ziemię, a najlepszym lekiem na raka jest kropelka lewoskrętnego soku z buraka rozpuszczona w wannie wody utlenionej, to prawda jest taka, że kilka wielkich odkryć w tej dziedzinie wyciągnęło nas z niezłych tarapatów. Czekając na szczepionkę, która pozwoli nam wrócić do nieograniczonego dystansem społecznym życia, przypomnijmy sobie kilka wielkich medycznych odkryć, które wpłynęły na ludzkość.

Penicylina

Z odkryciem tego antybiotyku związana jest pewna ironiczna złośliwość losu. W 1897 roku francuski uczony Ernest Duchesne zaobserwował, że związki występujące w pewnych odmianach pleśni mają silne działanie bakteriobójcze. Zjawisko to zostało potem przez odkrywcę szeroko opisane na łamach jego pracy doktorskiej. Niestety, ani Duchesne, ani współcześni mu lekarze nie podjęli się kontynuowania prac nad wykorzystaniem tego fenomenu w medycynie. W 1912 roku Ernest zachorował na gruźlicę – chorobę, którą można było leczyć, podając mu penicylinę... W 1928 roku ponownie odkryto dokładnie tę samą substancję – tym razem w efekcie zupełnego przypadku, kiedy to szkocki bakteriolog Alexander Fleming zostawił w swoim laboratorium brudne naczynia. Na jednym z nich pojawił się przypominający pleśń grzyb.


Prowadząc doświadczenia na tej substancji, uczony szczegółowo opisał penicylinę G – silny bakteriobójczy lek, którym można było leczyć mnóstwo chorób – od rzeżączki, przez zapalenie płuc, aż po zakażenia paciorkowcami.
Lek nie trafił od razu do sprzedaży, ponieważ Fleming nie dostał pieniędzy na dalsze badania i musiał zawiesić swoją pracę. Dopiero siedemnaście lat później, po przeprowadzce do Nowego Jorku, uczony u boku dwóch innych naukowców – Hoarda Floreya i Ernsta Chaina – wyizolował czynną substancję penicyliny. Za to odkrycie wszyscy trzej panowie dostali Nagrodę Nobla.
Trudno dokładnie oszacować, ile ludzkich żyć uratował ten przełomowy lek, ale szacuje się, że mogą być to liczby w okolicach 80-200 milionów…

Aspiryna

Kto odkrył aspirynę? Prawdopodobnie był to jakiś egipski botanik żyjący dobre dwa i pół tysiąca lat przed naszą erą. To właśnie tam już w starożytności przyjmowało się leki na bazie kory wierzby. Roślina ta zawiera salicylany, czyli estry kwasu salicylowego. Egipcjanie słusznie zauważyli, że ta substancja działa przeciwbólowo i potrafi skutecznie obniżyć gorączkę.


Od połowy XIX wieku pracowano już nad zsyntetyzowaniem tej substancji w warunkach laboratoryjnych. Udało się to uczonym z przedsiębiorstwa Bayer, którzy prowadzili badania nad kwasem acetylosalicylowym i to na jego bazie powstał znany dziś lek. Kilkanaście lat po jego wejściu na rynek wybuchła wielka epidemia hiszpanki, którą to chorobę leczono za pomocą Aspiryny i popularność tego leku gwałtownie wzrosła (a co za tym idzie - hajs się zgadzał).


Dobra passa utrzymywała się przez parę dekad, aż do momentu kiedy to w latach 50. na rynku pojawił paracetamol, a parę lat później do domowych apteczek zawitał ibuprofen. Na szczęście dla firmy Bayer niedługo potem opublikowano wyniki badań prowadzonych nad aspiryną, z których wynikało, że lekarstwo to ma też silne działanie przeciwzakrzepowe. Produkt ten zaczął być więc stosowany także wśród osób narażonych na udary i zawały serca. Szacuje się, że ta popularna na całym świecie tabletka ratuje życie nawet i do stu tysięcy osób rocznie!

Viagra

Co tu robi niebieska pigułka przywracająca radość u posiadaczy bezwładnego korzenia? Cóż, wprowadzony na rynek w 1998 roku wynalazek firmy Pfizer może i nie ratuje nikomu życia, ale produkt ten jest tak bardzo popularny, że aż grzechem by było tu o nim nie wspomnieć. Początkowo zawarty w Viagrze sildenafil znajdował się w składzie Revatio – leku na nadciśnienie płucne. Już podczas pierwszych badań klinicznych odkryto, że efektem ubocznym działania tego związku chemicznego jest częste występowanie wzwodów nawet u mężczyzn, którym „rzadko staje”. Wkrótce Pfizer dostał zgodę od FDA na wprowadzenie nowego lekarstwa zawierającego sildenafil. Tym razem jako środka pomagającego osobom z dysfunkcją erekcji. Nazwano go Viagra – nawiązując tym samym do sanskryckiego słowa wjaghra, które oznacza tygrysa.
Wracając do popularności tego leku, warto wspomnieć, że rocznie firma Pfizer sprzedaje opakowania niebieskich tabletek o łącznej wartości 1,8 miliarda dolarów!


Azydotymidyna

W połowie ostatniej dekady ubiegłego wieku wśród amerykańskich mężczyzn pomiędzy 24 a 44 rokiem życia najczęstszą przyczyną zgonów był tzw. wirus niedoboru odporności. Od lat 80. nieznana dotąd choroba rozprzestrzeniała się błyskawicznie, a początkowo nikt nie znał jej źródła ani mechanizmu stojącego za przenoszeniem się zakażenia. Zanim udało się do tego dojść, chorych już było wiele milionów osób. Potrzebny był lek na AIDS. Niestety, do dziś go nie odkryto. Natomiast udało się opracować skuteczną terapię, która z powodzeniem wydłuża życie chorym. Mowa o azydotymidynie, znanym bardziej jako AZT związku organicznym, który to, jak się okazało, przerywa proces namnażania się wirusa HIV w zainfekowanej komórce, przez co proces rozwoju choroby zostaje zdecydowanie spowolniony.


Dostępny na rynku od 1987 roku lek przyczynił się do znacznej poprawy komfortu życia osób z AIDS. Tu trzeba też odnotować dość przykry fakt – roczny zapas AZT kosztował pacjentów ok. 10 tysięcy dolarów rocznie i był wówczas najdroższym lekarstwem w historii!

Insulina

Na pochodzącym z XVI wieku p.n.e. egipskim papirusie znaleziono wzmiankę o chorobie, która sprawia, że cierpiący na nią człowiek szybko chudnie i bardzo często oddaje mocz. Być może ten „dokument” mówił właśnie o przypadku cukrzycy. Z czasem przypadłość ta była rozpoznawana poprzez próbowanie moczu pacjenta. Słodki smak miał oznaczać, że człowiek taki cierpiał na tę chorobę. Zanim opracowano skuteczną metodę jej leczenia, pacjenci nie mieli lekkiego życia – nie dość, że mogła ich zabić dolegliwość, z którą się borykali, to jeszcze sporą krzywdę robili im lekarze. Początkowo cukrzyca "leczona" była m.in. końskimi dawkami opium, lodowatymi kąpielami, a nawet mieszanką whisky z kawą! Na przełomie XIX i XX wieku odkryto, że drastyczna redukcja węglowodanów może wydłużyć życie chorego i w związku z tym serwowano im ekstremalne diety, które to nierzadko kończyły się głodową śmiercią nieszczęśnika.


Nieco wcześniej dokonano jednak kilku bardzo istotnych odkryć – zauważono, że osoby umierające na cukrzycę zawsze mają uszkodzoną trzustkę. Tymczasem niemiecki anatom Paul Langerhans odkrył też tzw. wyspy trzustkowe. Niedługo potem inni niemieccy uczeni rozpoczęli serię eksperymentów na psach. Czworonogom wycinano wspomniane fragmenty tkanki tego organu. Okazało się, że po takim zabiegu zwierzęta szybko zapadały na cukrzycę. Słusznie więc wydedukowano, że w opisanych przez Langerhansa "wyspach" znajdują się komórki wytwarzające hormon odpowiedzialny za regulowanie poziomu cukru we krwi. Wkrótce wyizolowaną z psiej trzustki insulinę podano cierpiącemu na cukrzycę chłopcu – zastrzyk momentalnie podniósł dziecko na nogi, a kanadyjscy uczeni, którzy stali za tym badaniem, dostali Nagrodę Nobla. 37 lat po tym przełomowym odkryciu dokonano chemicznej syntezy insuliny, a w latach 70. do aptek trafiła jej syntetyczna forma. Zanim do tego doszło, pacjenci dostawali zastrzyki z hormonu pochodzącego z trzustek świń i krów.
2

Oglądany: 44851x | Komentarzy: 28 | Okejek: 214 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało