Jedną z najlepszych rzeczy w "Mad Maxie" są samochody. Wielki fan tego filmu, Ian Plaff z Glendale, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Postanowił przerobić dziecięce samochodziki na świetne wozy w postapokaliptycznym klimacie. Efekt końcowy robi wrażenie!
Ojciec dwójki maluchów, 2-letniej Junior i 5-miesięcznego Benjiego uznał, że zwykłe samochodziki nie są dla nich dostatecznie dobre.
Mężczyzna na co dzień zajmuje się tworzeniem rekwizytów. Przerabiając wozy swoich dzieci popisał się kreatywnością. Wykorzystał tu różne rzeczy - od starych części komputerowych, po elementy ekspresu do kawy. Efekt? Świetny! Zwróćcie uwagę na te wszystkie detale...
Emily, żona Iana, także dorzuciła coś do siebie. Na rzecz odpicowania dziecięcych bryk przekazała nieużywany już laktator, z którego pomysłowy ojciec zrobił rury wydechowe.
Ian mówi, że Junior nie widziała filmu, ale za to "uwielbia wsiadać do swojego wozu i ganiać nim naszego mopsa". Co ciekawe, Junior urodziła się w dniu premiery "Mad Max: Na drodze gniewu". Wielki fan "Mad Maxa" miał więc dobry powód, by zrezygnować z pójścia tego wieczoru do kina.
"Benji jest jeszcze za mały, by ogarnąć co się dzieje" - powiedział Ian. Na dwóch autkach nie zamierza jednak kończyć. "Mam więcej kartonów z różnymi śmieciami i mam zamiar zbudować całą flotę!".
Pasowaliby do kolejnej odsłony filmu, nie sądzicie?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą