Opowieść znam z relacji kolezanki.
Jedzie dziewcze tramwajem, a przed nią siedzą sobie dwie czternastki. I to te z typu: dziki bober w białym futerkiem - generalnie bardzo trendy, jazzy czy co tam teraz jest w obiegu.
Jedna czytała sobie jakas tam dziewczyne, a druga słuchała muzyki z discmana. W pewnym momencie ta słuchająca, wyjęła sprzet z uszu i powiedziała.
- Stara, musisz tego posluchać, zjebisty kawałek.
Jej koleżanka posłusznie włozyła słuchawki do uszu. Posłuchała przez minutkę, po czym z lekkim obrzydzeniem oddała.
- Takie sobie, mnie to nie nawilża.
Jedzie dziewcze tramwajem, a przed nią siedzą sobie dwie czternastki. I to te z typu: dziki bober w białym futerkiem - generalnie bardzo trendy, jazzy czy co tam teraz jest w obiegu.
Jedna czytała sobie jakas tam dziewczyne, a druga słuchała muzyki z discmana. W pewnym momencie ta słuchająca, wyjęła sprzet z uszu i powiedziała.
- Stara, musisz tego posluchać, zjebisty kawałek.
Jej koleżanka posłusznie włozyła słuchawki do uszu. Posłuchała przez minutkę, po czym z lekkim obrzydzeniem oddała.
- Takie sobie, mnie to nie nawilża.
--
Nie wiem o co chodzi, ale fajne :D