Wytłumaczę, Ci to bardzo prosto. Większość ludzi, nie chce rozmawiać z obcymi o polityce, a jeszcze mniej lubi konfrontacje. Dlatego w sytuacjach gdy ktoś zaczyna politykować, przyjmują strategię bardzo ogólnikowych komunikatów, bez sprzedawanie własnych poglądów. To pierwszy powód.
Drugi jest taki, że część osób nie jest przygotowana do merytorycznej dyskusji, więc jak wyciąga się niewygodne dla nich fakty to albo reagują agresją albo nic nie mówią. I nie jest to bynajmniej cecha endemiczna dla PiS-owców.
Trzecia sprawa to podejrzliwość. Spora część zwolenników PiS wierzy, że "układ" czówa i szykuje się do zemsty i zniszczenia ich (co wzmacniają wypowiedzi takie jak np Schetyny, że po wygranych wyborach instytucje państwowe wyczyści się z PiSowców "aż do sprzątaczki'). Paradoks jest taki, że pomimo wygrania wyborów ciągle czują się osaczeni.
No i nie bez znaczenia jest charakter twojej pracy. Jeżeli w jakimkolwiek stopniu kojarzy się ona z "władzą" lub "elitą" to osoby o innych poglądach mogą niechętnie prezentować swoje zdanie.