Ridiculus lex, ex lex – polskie prawo (i przez to policja) to śmiech na sali
1004
104
404
NOT found
Searching.
Delay.
Hack.
Hack Shameus: do it now.
Account hacked by Jack Daniels.
Uwaga: będę narzekać. Ale sensownie (w miarę).
Cały ten mój jazgot i marudzenie to efekt przelanej czary goryczy po wpisie użytkownika @Lukxxxx z tego filmiku https://joemonster.org/filmy/128151
Zanim zacznę, wiem że jak uderzę w pączka, to odezwie się policjant (tudzież prawnik). Jednak pewne rzeczy – i to nie na „chłopski rozum” – są tak absurdalne, że po prostu zachodzę w głowę, że to jeszcze działa. Mam do czynienia z prawem od wielu lat na linii zawodowej, a zamiłowania lubię statystykę, ponieważ uważam ją za potężne narzędzie – więc sobie połączę zamiłowanie oraz pracę, to wychodzą mi niesamowite absurdy prawne.
Policja, jak każda branża, podaje statystyki różnych zdarzeń. Jest to fajne, bo w ogólnej rozmowie dwóch zwykłych ludzi można sobie pogawędzić o zdarzeniach i się tradycyjnie pokłócić. Co więcej!, dane z policji służą do głębszej analizy zdarzeń dla wielu dyscyplin naukowych, jak chociażby psychologii czy literatów prawa! Tylko, dobór danych jest ważny, a w polskim prawie mamy taki burdel...
Madżitsu Zajebatsu – o kradzieżach.
Zacznę od tego, co dokładnie znam. I na czym się znam. Analizując dokument sprawozdawczy WS-OK.DK.16200/2023 za rok 2022 ( z porównaniem za rok 2021) w punkcie 2, rubryka „kradzież cudzej rzeczy” w woj. opolskim widnieje cyferka 2208. Tak, tyle zgłoszeń otrzymała policja. Czy faktycznie tyle kradzieży się odbyło? No, chyba w Lidlach, w ciągu miesiąca...
Policja robi zajebistą kreatywną księgowość. Wiem, że panowie i panie w mundurach mają ciężko i ich robota leci jak krew w piach, ale oni serio dostosowują się do porąbanego prawa i mają wyjebongo na to, co się faktycznie dzieje. Złodzieje są i będą, bo tak już jest. Jest też prawo, które ma karać. No, ale zasadniczo głupio by wyglądało we wpisie komendanta, że na terenie woj. opolskiego doszło do 29000 kradzieży, z czego wykrywalność wyniosła 5%, prawda? Acha, i jeszcze jest coś takiego jak „szkoda”, która jest, ale jej nie ma... Kreatywna księgowość polega na uznaniowści kary: na przykład, ujęty złodziej czy też złodziejka mogą otrzymać mandat karny, kredytowany (taki druczek). Ale nie muszą, bo mogą dostać pouczenie (czyli nie mają mandatu a ich czyn nie jest notowany w żadnej bazie). To pierwszy etap durnoty prawnej – człowiek na miejscu zdarzenia decyduje, czy czyn jest „be” czy nie.
Ujęty nie zawsze jest notowany.
Wykryty nie zawsze jest sprowadzony do sądu.
To otwiera drogę do pewnych manipulacji, czyli tej kreatywnej księgowości lub „spychologii”. Najlepiej się robi, jak złodziej jest konkretny i nie z naszego kraju... wtedy to „nie widzę, nie słyszę”. Ale do tego wrócę...
Sieć z robakiem w nazwie nie zgłasza większości kradzieży, a jak się panowie w mundurach zainteresują działalnością pana Kwiatkowskiego, który był w ich sklepie i coś zrobił złego, to kierownik najczęściej mówi, że „nie pamięta”. W mojej sieci, w 23 sklepach, było – uwaga! – 1130 kradzieży w ciągu roku. Zgłoszonych zostało 580 zdarzeń. Ujętych złodziei 230 (czyli nie wykrycia, ale ujęcia na gorącym uczynku). Z tych 230 zdarzeń faktycznych, ze sprawcą na świeczniku, policja wydała 80 upomnień! Tylko w woj. opolskim w jednej sieci handlowej! Ponieważ wiem, że zapytacie dlaczego tylko niemal połowa zdarzeń została zgłoszona, a to dlatego że w większości przypadków sprawy dotyczyły stałych klientów, czyli takich którzy dokonali co najmniej dwóch kradzieży). No i moje ulubione: wykrywalność tych nie złapanych? Zero. O. Null. Ale nie, nie jest to do końca prawda (ach, statystyka!). Dla policji najczęściej „wielokrotność” to zdarzenie jednorazowe – Tak! Mam wykrycie na pana Lewandowskiego: dokonał dziewiętnastu kradzieży, znany policji. Zgłaszamy, po miesiącu sklep otrzymuje pismo z sądu, że zostało wszczęte postępowanie. Za kradzież! Tak, jedną. Czyli jak z 19 zrobić 1.
Rozumiem, dlaczego kierownicy sklepów (odpowiedzialni za papierologię związaną z kradzieżami) mają to w nosie.
Wrócę do wykrywalności jeszcze: w przypadku 580 zgłoszeń na osoby NN, w ciągu ostatnich trzech lat (trzech!!!) policja ustaliła personalia tylko trzech osób. Dosłownie.
A jak to się ma do dokumentu wspomnianego wyżej, gdzie wykrywalność wynosi 47,67%? Bo policja skrupulatnie włącza osoby ujęte przez ochronę do swoich statystyk na zasadzie: jest zgłoszenie, jest sprawca, to i jest wykrycie! Dlatego często możecie przeczytać artykuły w mediach lokalnych, że policja ujęła sprawcę, w sytuacji gdy to ochrona lub obsługa sklepu faktycznie tego dokonała.
(tutaj jest inny patent, bo nasza sieć wielokrotnie pisała prośbę do policji i wspomnianych mediów o sprostowanie faktów, ale bezskutecznie – zawsze wychodziło, że to policja dokonała ujęcia...)
Dochodzi jeszcze absurd prawny na kilku przykładach:
1) Przychodzi do sklepu blondynka. Pani w wieku około 50 lat, nieco otyła. Nosi luźne sukienki i zazwyczaj białą bluzkę. Na dekolcie wisi wielki naszyjnik, coś a’la korale. Dokonuje jedenastu kradzieży na łączną kwotę 320 pln (czyli nie przestępstwo, bo wtedy to było 500pln). Zgrywam materiał, kierownik idzie z płytami CD na policję i wręcza zawiadomienia. Sześć miesięcy później sprawa zostaje umorzona „z braku wykrycia sprawcy”. W piśmie jest tylko uwzględnione jedno zdarzenie.
2) Koleś z żółtymi papierami dokonał trzech kradzieży w naszym jednym sklepie. Kwota to 1800pln. Po dwóch miesiącach od zgłoszenia otrzymujemy pismo z sądu, że ten pan jest niepoczytalny. Umorzenie bez ujęcia w akta.
3) I najlepsze na koniec. Właściciel komisu, znany z imienia i nazwiska, dokonał kradzieży alko na kwotę 1900pln. Łącznie siedem zdarzeń w ciągu miesiąca. Przyszło pismo z sądu, które ujebało sprawę od razu – uzasadnienie rozwaliło system. Ten pan nie mógł ukraść alkoholu, ponieważ nie dałby rady tego dokonać w opisany sposób (i udokumentowany na nagraniach). Acha, brak dowodów (a, nagrania?! Nie mamy pańskich nagrań, i co nam zrobisz?) Sieć zrezygnowała z drogi prawnej ze względu na koszta. Oczywiście, zdarzenie nie istnieje w aktach.
Więc gdy sobie przeczytałem dane z policji dla woj. opolskiego (mój rejon działania) to aż się zaśmiałem, jak redaktor naczelny Daily Planet widzący Petera Parkera z pytaniem o zapłatę.
On go killim, ale nie tak zupełnie.
Druga gałąź, która mnie niezmiernie bawi (ale też smuci) to zabójstwa. Śmiech na sali sądowej dla wszystkich, za wyjątkiem ofiar. W amerykańskim prawie, które ma swoje bolączki, mamy tak zwane stopnie (pierwszy stopień: zabójstwo celowe i zamierzone, drugi stopień: zabójstwo w afekcie lub w bezpośrednim działaniu, trzeci stopień: zabójstwo „zdalne” 2) i cokolwiek tutaj psioczyć, sprawa jest naprawdę prosta. U nas to już jest kreatywna księgowość. Statystyki policji3 za rok 2022 (nowsze nie są dostępne) wskazują 507 takich przestępstw. Wspomniane źródło ale też inne, sieją propagandę jakoby Polska stawała się bezpieczniejszym krajem. I tutaj też są wiksy prawne i kreatywna księgowość. Tylko śledząc woj. opolskie w roku 2021 doszło do 11 zabójstw wg statystyk policji, choć za sprawą osób drugich było tego znacznie więcej (tylko śledząc nagłówki w mediach i prasie, można naliczyć 27 przypadków – tych dostępnych). Dlaczego? Bo dochodzą przegłupkowate akty prawne takie jak: bójka, bójka z niebezpiecznym narzędziem, zdarzenie drogowe, spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, rozszerzone samobójstwo..., zdarzenia, w których ktoś stracił życie ponieważ przyczyniła się do tego inna osoba. Dosłownie.
Pochylając się nad prasą i szperając w mediach mamy głośne przykłady absurdów polskiego prawa i kreowania przychylnych statystyk. Tych przykładów jest bez liku, jednak pierwsze z brzegu:
1) Grupa pseudokibiców atakuje w Radłowie inną grupę kibiców. Jeden człowiek ginie po uderzeniu racą w brzuch. Został zabity, ale w prawie polskim mamy właśnie takie coś, jak zabity, ale nie tak że on go kilim, tylko ten zabity po prostu zginął. Więc nie ma zabójstwa per se, ale jest zgon w wyniku „działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonymi i nieustalonymi osobami, publicznie, bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego brał czynny udział w zbiegowisku pseudokibiców podczas odbywającego się turnieju piłkarskiego organizowanego przez sympatyków Unii Tarnów na stadionie Radłovii Radłów, wiedząc iż uczestnicy zbiegowiska wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na życie innych osób, obecnych na stadionie i w okolicach, którego to następstwem była śmierć Łukasza Z4”. Tak, to jest akt prawny – bójka. Nie zabójstwo, choć prokurator rozpatruje postawienie zarzutów zabójstwa. Ale jak jest w praktyce? Jest to art. 254 czyli „w sprawie zbiegowiska” a nie to, co powinno znaleźć się w statystyce policji, czyli art. 148.#1
Więc go kilim, ale nie dajemy do statystyk. Pięknie.
Więc on go kilim, ale tutaj są pewne rzeczy... Może on go nie chciał kilim, tylko brał udział w zbiegowisku...
2) Moje rejony. Grupa gości katuje na śmierć kolesia. Koleś ginie. Jest rok 2005. Chłop umiera bo go zaatakowała grupa kolesi. Skakali mu po głowie i takie tam. Część tego zdarzenia jest ujęta przez CCTV z pubu: widać, jak dobiegają do kolesia, biją go, koleś upada, skaczą mu po głowie.
Rusza sprawa sądowa. Werdykt? Poszkodowany (choć nieżywy) zmarł na wskutek wylewu. Atak nie miał z tym nic wspólnego. Wylew był następstwem upadku...
I nie jest to morderstwo wg prawa. Absolutnie!
Oskarżeni w sprawie dostali wyroki w zawieszeniu w związku z udziałem w bójce. Jakiś chłop nie żyje, bo go zabili, ale całościowo padły wyroki w zawieszeniu...
Nie liczy się w statystykach zabójstw.
3) moje naj naj ulubione.
Też z Opola. Moje rejony.
Pewna typka circa 25 lat zabija swoje dzieci. Używa do tego noża do tapet. Dzieci giną w męczarniach, starsze z dzieci – córka – jeszcze się broni z krawiącym gardłem, szuka pomocy, ale umiera przy drzwiach od domu, bo jej krew stacza się na podłogę.
Werdykt sądu? Rozszerzone samobójstwo.
Więc nie zabójstwo. Nie wliczamy.
4) najlepsiejsze na koniec. Ale nie ulubione.
Jakiś pojebaniec popierdala autostradą i zabija trzy osoby w płonącym aucie. Ucieka sobie, bo nawet nie jest sprawcą w danym czasie (akt prawny, stan faktyczny). I ucieka, choć po prostu przez swoje działanie zabił trzy osoby.
Co mu grozi? No, teraz to akurat nic, bo wszyscy wiedzą, gdzie jest.
Czego chce oskarżyciel?
Akty zabójstwa.
Co zrobi sąd?
Wypadek ze skutkiem śmiertelnym.
I takich wypadków i zdarzeń losowych w bójkach mamy za dużo, proszę ja was. Bo życie jest jedno i albo je szanujesz, albo zwyczajnie przeżywasz je w sposób ograniczony.
--
2* - https://lawrina.org/guides/personal/criminal-law/the-difference-between-1st-2nd-3rd-degree-murders/
3* https://www.rp.pl/przestepczosc/art37835261-duzy-spadek-liczby-zabojstw-w-polsce-jaki-jest-tego-powod
4* https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1606268%2Csmierc-uczestnika-ustawki-pseudokibicow-w-radlowie-zmarl-od-uderzenia-raca
1004
104
404
NOT found
Searching.
Delay.
Hack.
Hack Shameus: do it now.
Account hacked by Jack Daniels.
Uwaga: będę narzekać. Ale sensownie (w miarę).
Cały ten mój jazgot i marudzenie to efekt przelanej czary goryczy po wpisie użytkownika @Lukxxxx z tego filmiku https://joemonster.org/filmy/128151
Zanim zacznę, wiem że jak uderzę w pączka, to odezwie się policjant (tudzież prawnik). Jednak pewne rzeczy – i to nie na „chłopski rozum” – są tak absurdalne, że po prostu zachodzę w głowę, że to jeszcze działa. Mam do czynienia z prawem od wielu lat na linii zawodowej, a zamiłowania lubię statystykę, ponieważ uważam ją za potężne narzędzie – więc sobie połączę zamiłowanie oraz pracę, to wychodzą mi niesamowite absurdy prawne.
Policja, jak każda branża, podaje statystyki różnych zdarzeń. Jest to fajne, bo w ogólnej rozmowie dwóch zwykłych ludzi można sobie pogawędzić o zdarzeniach i się tradycyjnie pokłócić. Co więcej!, dane z policji służą do głębszej analizy zdarzeń dla wielu dyscyplin naukowych, jak chociażby psychologii czy literatów prawa! Tylko, dobór danych jest ważny, a w polskim prawie mamy taki burdel...
Madżitsu Zajebatsu – o kradzieżach.
Zacznę od tego, co dokładnie znam. I na czym się znam. Analizując dokument sprawozdawczy WS-OK.DK.16200/2023 za rok 2022 ( z porównaniem za rok 2021) w punkcie 2, rubryka „kradzież cudzej rzeczy” w woj. opolskim widnieje cyferka 2208. Tak, tyle zgłoszeń otrzymała policja. Czy faktycznie tyle kradzieży się odbyło? No, chyba w Lidlach, w ciągu miesiąca...
Policja robi zajebistą kreatywną księgowość. Wiem, że panowie i panie w mundurach mają ciężko i ich robota leci jak krew w piach, ale oni serio dostosowują się do porąbanego prawa i mają wyjebongo na to, co się faktycznie dzieje. Złodzieje są i będą, bo tak już jest. Jest też prawo, które ma karać. No, ale zasadniczo głupio by wyglądało we wpisie komendanta, że na terenie woj. opolskiego doszło do 29000 kradzieży, z czego wykrywalność wyniosła 5%, prawda? Acha, i jeszcze jest coś takiego jak „szkoda”, która jest, ale jej nie ma... Kreatywna księgowość polega na uznaniowści kary: na przykład, ujęty złodziej czy też złodziejka mogą otrzymać mandat karny, kredytowany (taki druczek). Ale nie muszą, bo mogą dostać pouczenie (czyli nie mają mandatu a ich czyn nie jest notowany w żadnej bazie). To pierwszy etap durnoty prawnej – człowiek na miejscu zdarzenia decyduje, czy czyn jest „be” czy nie.
Ujęty nie zawsze jest notowany.
Wykryty nie zawsze jest sprowadzony do sądu.
To otwiera drogę do pewnych manipulacji, czyli tej kreatywnej księgowości lub „spychologii”. Najlepiej się robi, jak złodziej jest konkretny i nie z naszego kraju... wtedy to „nie widzę, nie słyszę”. Ale do tego wrócę...
Sieć z robakiem w nazwie nie zgłasza większości kradzieży, a jak się panowie w mundurach zainteresują działalnością pana Kwiatkowskiego, który był w ich sklepie i coś zrobił złego, to kierownik najczęściej mówi, że „nie pamięta”. W mojej sieci, w 23 sklepach, było – uwaga! – 1130 kradzieży w ciągu roku. Zgłoszonych zostało 580 zdarzeń. Ujętych złodziei 230 (czyli nie wykrycia, ale ujęcia na gorącym uczynku). Z tych 230 zdarzeń faktycznych, ze sprawcą na świeczniku, policja wydała 80 upomnień! Tylko w woj. opolskim w jednej sieci handlowej! Ponieważ wiem, że zapytacie dlaczego tylko niemal połowa zdarzeń została zgłoszona, a to dlatego że w większości przypadków sprawy dotyczyły stałych klientów, czyli takich którzy dokonali co najmniej dwóch kradzieży). No i moje ulubione: wykrywalność tych nie złapanych? Zero. O. Null. Ale nie, nie jest to do końca prawda (ach, statystyka!). Dla policji najczęściej „wielokrotność” to zdarzenie jednorazowe – Tak! Mam wykrycie na pana Lewandowskiego: dokonał dziewiętnastu kradzieży, znany policji. Zgłaszamy, po miesiącu sklep otrzymuje pismo z sądu, że zostało wszczęte postępowanie. Za kradzież! Tak, jedną. Czyli jak z 19 zrobić 1.
Rozumiem, dlaczego kierownicy sklepów (odpowiedzialni za papierologię związaną z kradzieżami) mają to w nosie.
Wrócę do wykrywalności jeszcze: w przypadku 580 zgłoszeń na osoby NN, w ciągu ostatnich trzech lat (trzech!!!) policja ustaliła personalia tylko trzech osób. Dosłownie.
A jak to się ma do dokumentu wspomnianego wyżej, gdzie wykrywalność wynosi 47,67%? Bo policja skrupulatnie włącza osoby ujęte przez ochronę do swoich statystyk na zasadzie: jest zgłoszenie, jest sprawca, to i jest wykrycie! Dlatego często możecie przeczytać artykuły w mediach lokalnych, że policja ujęła sprawcę, w sytuacji gdy to ochrona lub obsługa sklepu faktycznie tego dokonała.
(tutaj jest inny patent, bo nasza sieć wielokrotnie pisała prośbę do policji i wspomnianych mediów o sprostowanie faktów, ale bezskutecznie – zawsze wychodziło, że to policja dokonała ujęcia...)
Dochodzi jeszcze absurd prawny na kilku przykładach:
1) Przychodzi do sklepu blondynka. Pani w wieku około 50 lat, nieco otyła. Nosi luźne sukienki i zazwyczaj białą bluzkę. Na dekolcie wisi wielki naszyjnik, coś a’la korale. Dokonuje jedenastu kradzieży na łączną kwotę 320 pln (czyli nie przestępstwo, bo wtedy to było 500pln). Zgrywam materiał, kierownik idzie z płytami CD na policję i wręcza zawiadomienia. Sześć miesięcy później sprawa zostaje umorzona „z braku wykrycia sprawcy”. W piśmie jest tylko uwzględnione jedno zdarzenie.
2) Koleś z żółtymi papierami dokonał trzech kradzieży w naszym jednym sklepie. Kwota to 1800pln. Po dwóch miesiącach od zgłoszenia otrzymujemy pismo z sądu, że ten pan jest niepoczytalny. Umorzenie bez ujęcia w akta.
3) I najlepsze na koniec. Właściciel komisu, znany z imienia i nazwiska, dokonał kradzieży alko na kwotę 1900pln. Łącznie siedem zdarzeń w ciągu miesiąca. Przyszło pismo z sądu, które ujebało sprawę od razu – uzasadnienie rozwaliło system. Ten pan nie mógł ukraść alkoholu, ponieważ nie dałby rady tego dokonać w opisany sposób (i udokumentowany na nagraniach). Acha, brak dowodów (a, nagrania?! Nie mamy pańskich nagrań, i co nam zrobisz?) Sieć zrezygnowała z drogi prawnej ze względu na koszta. Oczywiście, zdarzenie nie istnieje w aktach.
Więc gdy sobie przeczytałem dane z policji dla woj. opolskiego (mój rejon działania) to aż się zaśmiałem, jak redaktor naczelny Daily Planet widzący Petera Parkera z pytaniem o zapłatę.
On go killim, ale nie tak zupełnie.
Druga gałąź, która mnie niezmiernie bawi (ale też smuci) to zabójstwa. Śmiech na sali sądowej dla wszystkich, za wyjątkiem ofiar. W amerykańskim prawie, które ma swoje bolączki, mamy tak zwane stopnie (pierwszy stopień: zabójstwo celowe i zamierzone, drugi stopień: zabójstwo w afekcie lub w bezpośrednim działaniu, trzeci stopień: zabójstwo „zdalne” 2) i cokolwiek tutaj psioczyć, sprawa jest naprawdę prosta. U nas to już jest kreatywna księgowość. Statystyki policji3 za rok 2022 (nowsze nie są dostępne) wskazują 507 takich przestępstw. Wspomniane źródło ale też inne, sieją propagandę jakoby Polska stawała się bezpieczniejszym krajem. I tutaj też są wiksy prawne i kreatywna księgowość. Tylko śledząc woj. opolskie w roku 2021 doszło do 11 zabójstw wg statystyk policji, choć za sprawą osób drugich było tego znacznie więcej (tylko śledząc nagłówki w mediach i prasie, można naliczyć 27 przypadków – tych dostępnych). Dlaczego? Bo dochodzą przegłupkowate akty prawne takie jak: bójka, bójka z niebezpiecznym narzędziem, zdarzenie drogowe, spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, rozszerzone samobójstwo..., zdarzenia, w których ktoś stracił życie ponieważ przyczyniła się do tego inna osoba. Dosłownie.
Pochylając się nad prasą i szperając w mediach mamy głośne przykłady absurdów polskiego prawa i kreowania przychylnych statystyk. Tych przykładów jest bez liku, jednak pierwsze z brzegu:
1) Grupa pseudokibiców atakuje w Radłowie inną grupę kibiców. Jeden człowiek ginie po uderzeniu racą w brzuch. Został zabity, ale w prawie polskim mamy właśnie takie coś, jak zabity, ale nie tak że on go kilim, tylko ten zabity po prostu zginął. Więc nie ma zabójstwa per se, ale jest zgon w wyniku „działając wspólnie i w porozumieniu z ustalonymi i nieustalonymi osobami, publicznie, bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego brał czynny udział w zbiegowisku pseudokibiców podczas odbywającego się turnieju piłkarskiego organizowanego przez sympatyków Unii Tarnów na stadionie Radłovii Radłów, wiedząc iż uczestnicy zbiegowiska wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na życie innych osób, obecnych na stadionie i w okolicach, którego to następstwem była śmierć Łukasza Z4”. Tak, to jest akt prawny – bójka. Nie zabójstwo, choć prokurator rozpatruje postawienie zarzutów zabójstwa. Ale jak jest w praktyce? Jest to art. 254 czyli „w sprawie zbiegowiska” a nie to, co powinno znaleźć się w statystyce policji, czyli art. 148.#1
Więc go kilim, ale nie dajemy do statystyk. Pięknie.
Więc on go kilim, ale tutaj są pewne rzeczy... Może on go nie chciał kilim, tylko brał udział w zbiegowisku...
2) Moje rejony. Grupa gości katuje na śmierć kolesia. Koleś ginie. Jest rok 2005. Chłop umiera bo go zaatakowała grupa kolesi. Skakali mu po głowie i takie tam. Część tego zdarzenia jest ujęta przez CCTV z pubu: widać, jak dobiegają do kolesia, biją go, koleś upada, skaczą mu po głowie.
Rusza sprawa sądowa. Werdykt? Poszkodowany (choć nieżywy) zmarł na wskutek wylewu. Atak nie miał z tym nic wspólnego. Wylew był następstwem upadku...
I nie jest to morderstwo wg prawa. Absolutnie!
Oskarżeni w sprawie dostali wyroki w zawieszeniu w związku z udziałem w bójce. Jakiś chłop nie żyje, bo go zabili, ale całościowo padły wyroki w zawieszeniu...
Nie liczy się w statystykach zabójstw.
3) moje naj naj ulubione.
Też z Opola. Moje rejony.
Pewna typka circa 25 lat zabija swoje dzieci. Używa do tego noża do tapet. Dzieci giną w męczarniach, starsze z dzieci – córka – jeszcze się broni z krawiącym gardłem, szuka pomocy, ale umiera przy drzwiach od domu, bo jej krew stacza się na podłogę.
Werdykt sądu? Rozszerzone samobójstwo.
Więc nie zabójstwo. Nie wliczamy.
4) najlepsiejsze na koniec. Ale nie ulubione.
Jakiś pojebaniec popierdala autostradą i zabija trzy osoby w płonącym aucie. Ucieka sobie, bo nawet nie jest sprawcą w danym czasie (akt prawny, stan faktyczny). I ucieka, choć po prostu przez swoje działanie zabił trzy osoby.
Co mu grozi? No, teraz to akurat nic, bo wszyscy wiedzą, gdzie jest.
Czego chce oskarżyciel?
Akty zabójstwa.
Co zrobi sąd?
Wypadek ze skutkiem śmiertelnym.
I takich wypadków i zdarzeń losowych w bójkach mamy za dużo, proszę ja was. Bo życie jest jedno i albo je szanujesz, albo zwyczajnie przeżywasz je w sposób ograniczony.
--
2* - https://lawrina.org/guides/personal/criminal-law/the-difference-between-1st-2nd-3rd-degree-murders/
3* https://www.rp.pl/przestepczosc/art37835261-duzy-spadek-liczby-zabojstw-w-polsce-jaki-jest-tego-powod
4* https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1606268%2Csmierc-uczestnika-ustawki-pseudokibicow-w-radlowie-zmarl-od-uderzenia-raca
--
I am the law!