Chmur

29 czerwca 2009
No właśnie nie chmura a "chmur"...

Mam taki mały podział. Otóż chmura (rodzaj żeński) to stworzenie "lekkie, ulotne, czarowne" - zazwyczaj biały obłoczek sennie przesuwający się po błękitnym niebie. Przybiera różne kształty, bo w końcu jak każda kobieta zmienną jest. Ot oczu oderwać po prostu nie można. Nie o nich dziś jednak, a ich rodzeństwie.

Chmur bowiem (rodzaj męski) to osobnik charakteryzujący się porywczością, o bardzo gniewnym spojrzeniu i ołowianym, czasem wręcz czarnym obliczu. Chmur potrafi budzić nie lada grozę, zwłaszcza gdy nadciąga nad żeglarzy w niewielkich białych łupinkach pośrodku jeziora. Chmur robi wokół siebie sporo zamieszania, obwieszczając połamanymi gałęziami i zerwanym praniem, że nadchodzi.

Niektóre z chmurów potrafią jednak przykuć wzrok na długi czas. Taki właśnie osobnik przetoczył się dziś przez moje miasto. Kiedy tylko na niego spojrzałem, od razu było widać, że jest mocno rozgniewany. Był potężny, około 20 km szerokości. Ubrany dość poszarpany ciemnoszary garnitur. Groźnie pomrukiwał. Było w nim jednak coś urzekającego. Piękno mocy. Jego gniew trwał około 30 minut, zalał ulice, ciskał gromy jak przeciętny zjadacz chleba w urzędzie skarbowym. Pomyślałem jednak, że dawno nie widziałem tak rozzłosczonej natury. I już wiem, że chciałbym zobaczyć jeszcze raz. Tym razem dajcie mi wziąć aparat...
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi