Ciekawe znaleziska internautów
kazamo
·
16 listopada 2023
24 590
141
43
Czasem sobie gdzieś idziemy albo spokojnie pracujemy i nagle natykamy się na coś fajnego. Na tyle fajnego, żeby pokazać to innym internautom.
Płomienne, rude, długie włosy potrafią zawrócić w głowie każdemu facetowi. W szkole wyśmiewane i prześladowane, jako dorosłe kobiety rozkwitają oszałamiającym sex appealem. Każdy kto nie ma w swoim otoczeniu pięknej rudej dziewczyny wiele traci.
Huta Stara to wieś na tzw. Zasłuczu, zasiedlona przez Polaków jeszcze w XVIII wieku. Jak sama nazwa wskazuje, pierwotnie zajmowano się w niej wytopem żelaza. Za II Rzeczypospolitej leżała na terenie województwa wołyńskiego. W 1939 roku dostała się pod okupację sowiecką, a w 1941 pod okupację niemiecką.
Kościół w Hucie Starej
Od początku 1943 roku wieś była ważnym ośrodkiem polskiej samoobrony. Przewodził jej dawny oficer Korpusu Obrony Pogranicza porucznik Leon Osiecki. W czerwcu grupa ta odparła atak UPA, w czym pomógł jej… oddział sowieckich partyzantów! Nie było to nic nadzwyczajnego, ponieważ dla partyzantki sowieckiej wrogiem byli zarówno Niemcy, jak i ich lokalni pomagierzy w rodzaju ukraińskiej policji czy ukraińscy nacjonaliści skupieni w UPA właśnie. Polska samoobrona była dla niej naturalnym sojusznikiem.
Kto jednak się wzrusza nad polsko-sowieckim braterstwem broni, niech sobie przypomni opowieść o żółwiu i skorpionie. Żółw zgodził się przewieźć skorpiona na drugi brzeg rzeki, przekonany przez pajęczaka, że przecież mu nic nie grozi, bo jeśli zostanie zraniony, zginą obydwaj. Kiedy jednak byli na środku rzeki, skorpion śmiertelnie ugodził żółwia. Zanim umarł, żółw z niedowierzaniem zapytał, dlaczego to zrobił, przecież teraz obaj utoną. Na to skorpion odparł:
Bo taka jest moja natura.
Znaczek pamiątkowy z Dymitrem Miedwiediewem
Dokładnie tak było ze współpracą polsko-sowiecką. 7 lipca porucznik Osiecki został porwany przez partyzantów z oddziału słynnego pułkownika Dymitra Miedwiediewa. Polska samoobrona na kilka tygodni została przez to sparaliżowana, ale 15 sierpnia do wsi wkroczył oddział Armii Krajowej dowodzony przez porucznika Władysława Kochańskiego „Bombę”, na kilka miesiący czyniąc z niej swoją główną siedzibę.
Władysław Kochański ps. „Bomba”
16 listopada oddział „Bomby” wyruszył na akcję przeciw Niemcom, co próbowała wykorzystać UPA, atakując Hutę Starą. Pozostali na miejscu obrońcy stawiali przez cały dzień zażarty opór, dzięki czemu udało im się przetrwać do nadejścia odsieczy ze strony AK i… partyzantki sowieckiej. Rozbici Ukraińcy zostali zmuszeni do wycofania się. Obrona Huty Starej stała się jednym z największych polskich zwycięstw nad UPA.
Po wkroczeniu Sowietów na tereny Wołynia organizowanie obrony przed UPA przejęła NKWD. Mieszkańcy Huty Starej szczęśliwie dożyli końca wojny i po niej zostali repatriowani do Dolnego Śląska. Dzisiaj wieś już nie istnieje. Nie ostały się nawet budynki po niej, ponieważ budulec z nich wykorzystano do odbudowy pobliskiego Ludwipola.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą