Redakcja GW ogłosiła konkurs na Bzdurę Roku 2003. Oto jedenaście finalistek wybranych spośród 200 kandydatur:1. Rzeszów. Sędzia Maciej Wilczyński z Jarosławia w maju 2003 r. kazał spalić 23 zarekwirowane ikony. Nie wiadomo, czy przypadkiem nie były zabytkowe. Nawet ich nie obejrzał przed wydaniem wyroku.
2. Płock. Ulica Kutnowska. Drogowcy przy wyjeździe z miasta w kierunku Łącka i Gostynina wymalowali linię przerywaną, a potem podwójną ciągłą. Jedną na drugiej. Nikt nie wie, która obowiązuje.
3. Kraków. Młodzież Wszechpolska i Liga Polskich Rodzin chciały usunąć z Plant pomnik Tadeusza Boya-Żeleńskiego za zbyt liberalne poglądy pisarza. W obronie pomnika stanęły znane osobistości, m.in. Seweryn Blumsztajn.
4.. Profesor ASP z Torunia z biletem na pociąg pośpieszny do Warszawy Wschodniej przesiadł się w stolicy na pociąg podmiejski do tej samej stacji, ale zatrzymujący się na pomniejszych przystankach. Profesor zapłacił karę. Przesiadł się bowiem z pociągu spółki PKP InterCity do pociągu spółki PKP Przewozy Regionalne. Tłumaczenie rzecznika PKP InterCity Anny Rosiek: - Kara była słuszna. To tak, jakby pan wysiadł wcześniej z kolei, wsiadł do taksówki i zażądał bezpłatnego kursu do stacji końcowej. Dziennikarze z "Gazety Stołecznej" po ocenie poziomu usług PKP zaproponowali utworzenie spółki PKP Przewóz Bydła.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą