Haniebne Noble 2001 i 2002
Ku chwale niepowtarzalnych rezultatów badań prawdziwie naukowych kapituła nagrody, zwanej Ig Nobel, po raz dziesiąty wyróżniła dziesięciu laureatów. W ten sposób to dziesięciokrotnie młodsze od Nagrody Nobla przedsięwzięcie, i co najmniej dziesięciokrotnie zabawniejsze wzięło pod uwagę dwukrotnie więcej (a jeśli uwzględnimy Nobla z ekonomii - 1,66666667 razy więcej) kategorii niż szacowne grono ze Sztokholmu. W 1993 r. Robert Faid z Greenvill w Południowej Karolinie był niewiele dokładniejszy, gdy uzyskał Ig Nobla z matematyki za udokumentowane wyliczenie, że z prawdopodobieństwem 8606091751882 do 1... Michaił Gorbaczow jest antychrystem.
Nazwa "Ig Nobel" tłumaczy się czytana ciągiem: ignoble to po angielsku "niecny, haniebny". Nagroda ta jest przyznawana przez kapitułę, która wywodzi się z wydawanego od 1955 roku czasopisma "Journal of Irreproducible Results" Galę rozdania nagród jak zwykle prowadził pomysłodawca IgNobli, harwardzki wykładowca matematyki Marc Abrahams. Zakończył ją tradycyjnym:
"Tym, którzy nie zdobyli nagrody w tym roku, a zwłaszcza tym, którym się to udało, życzę więcej szczęścia w przyszłym roku".
Rok 2001:
MEDYCYNA: Peter Barss z Uniwersytetu McGilla za wstrząsający raport medyczny "Obrażenia wywołane przez spadające orzechy kokosowe", opublikowany w "The Journal of Trauma" w 1984 r.
FIZYKA: David Schmidt z Uniwersytetu Massachusetts za częściowe rozwiązanie zagadki, dlaczego zasłony prysznicowe odchylają się do środka.
BIOLOGIA: Buck Weimer z Pueblo w stanie Kolorado (USA) za wynalezienie Under-Ease - hermetycznej bielizny z wymiennym filtrem z węgla drzewnego, usuwającej nieprzyjemnie pachnące gazy zanim przedostaną się do środowiska.
EKONOMIA: Joel Slemrod z Business School w Uniwersytecie Michigan i Wojciech Kopczuk z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej za stwierdzenie, że ludzie potrafią opóźnić swoją śmierć, jeśli prowadzi to do obniżenia podatku od spadku (praca nr W8158 została opublikowana w marcu 2001 r. przez National Bureau of Economic Research).
Mysticzny Pamiętnik Arweny Undomiel
Dzień pierwszyZerwałam dziś z Aragornem. Nalegał, żebym przyjęła drewnianą fajkę i szorty na Walentynki (ja prosiłam o koszulkę nocną). Kazałam mu iść precz z Rivendell.
Dzień drugiZnudzona i samotna. Już żałuję odesłania Aragorna. No to co, że chciał żebym nosiła kręconą perukę i skakała na czworaka w tych intymnych chwilach? Jestem pewna, że inni mają jeszcze gorsze odbicia. Chciałabym gustować w Elfach, ale od kłótni z Glorfindelem w drugiej erze i oskarżeniu mnie o skopiowanie jego fryzury, jakoś mi przeszła ochota na moją rasę...
Dzień trzeci
Ktoś znowu przymierzał moje sukienki. Wszystkie są rozciągnięte i bezkształtne, zwłaszcza purpurowa.
Dzień szóstyLegolas się wściekł, gdy oskarżyłam go o noszenie moich rzeczy. Powiedział, że niszczę jego męskość. Jego co?
Dzień jedenastyLegolas nadal jest zły. Mówi, że pozostałe Elfy nabijają się z niego przez te sukienki. Mówi, że już nie traktują go jak mężczyznę. Chyba nie było go na ostatnim zebraniu, gdy jego ojciec mówił o nim: "najbardziej gejowaty z gejów jaki był w tym lesie". A może po prostu tego nie zrozumiał... Jest strasznie piękny, ale nie za mądry.
Dzień trzynastyNuda, nuda, nuda. Może wypuszczę się z Rivendell ku nowej przygodzie... albo zakupom!
Dzień piętnastyZawędrowałam aż do cieśniny Rohanu, żeby się przekonać, że nie ma żadnej cieśniny ROhanu. Nawet Republiki bananowej... Cholerna reklama!
Dzień siedemnastyPoszłam do Bree. Barman widział ostatnio Aragorna. Powiedział: "Aaa, chodzi o tego koleżkę co go kręcą Hobbity?!". Powiedziałam mu, że musiał go pomylić z jakimś innym Aragornem synem Arathorna. Na co on powiedział: "No... ten Jeszcze-Nie-Król, tak?". Nie odpowiedziałam. Niektóre buraki nie zasługują na moją rozmowę!
Dzień osiemnastyŚledziłam Aragorna przez dwa dni. Nigdy wcześniej nie widziałam Hobbitów z bliska. Nagle pomysł z kręconą peruką i owłosionymi stopami zaczyna do mnie docierać. Bardzo denerwujące... Och, słodka zemsto!
Dzień dwudziestyCzy on kiedykolwiek myje te włosy, kiedy mnie nie ma w pobliżu?
Dzień dwudziesty drugiTo już oficjalne. Aragorna kręcą Hobbity. I leci na niebieskookiego Hobbita - Froda. Sam zabije go, jeśli ten czegoś spróbuje.
Dzień dwudziesty czwartyUdało mi się porozmawiać z Samem na osobności. Wyjaśniłam mu dokładnie jak można skutecznie i cicho zabić człowieka używając widelca i recepturki. Obróciłam go i lekko popchnęłam w stronę Aragorna... oczywiście bez podtekstów.
- Ale my go potrzebujemy, żeby chronił Froda, przerażając Pani Elf...
Hobbickie mięczaki! Tracę cierpliwość.
Dzień dwudziesty szóstyW końcu zdecydowałam się sama zająć Aragornem i już miałam podciąć jego zdradzieckie gardło, kiedy rozkojarzyło mnie wycie z bólu powiernika. Cholera. Ten Hobbit jest nawet przystojny. Cały czas muszę sobie powtarzać: "Niedostępna królowa Elfów. Niedostępna królowa Elfów.". Ale nadal nie mogę uwierzyć, że pociąga mnie ten na wpół martwy kurdupel...
Dzień dwudziesty siódmyGoniły mnie Nazgule. Cholera! Wracam do Rivendell.
Dzień dwudziesty dziewiątyNo żesz kur... Nie mogę zbliżyć się do Powiernika Pierścienia, bo Sam zawsze jest w pobliżu. No i jeszcze Aragorn kręci się najbliżej jak może. Przyłapany przez Sama powiedział, że szukał guzika... palant!
Dzień trzydziestyHobbity zaczynają mnie wnerwiać. W kuchni burdel i skończyły się marchewki. W łazience jeszcze większy burdel i skończyło się truskawkowe mydło. A Legolas sam jest jak z burdelu - nie chce żebym szła na naradę, bo on wtedy nie będzie najpiękniejszy!
Dzień trzydziesty drugiCały dzień spędziłam kręcąc się po moście. Starałam się wyglądać pięknie, żeby Aragornowi gały z orbit wyszły. Kiedy przyjechał powiedziałam mu, że wiem, że kręcą go hobbity. Na co on, że Isildura też kręciły i że stara się podążać jego ścieżką. "Jesteś potomkiem Isildura, a nie Isildurem!" krzyknęłam, a on tylko pokręcił głową, westchnął i odjechał. Mamrotał coś pod nosem, że gdybym tylko była niższa i miała większe stopy...
Dzień czterdziestySpędziłam całą noc z Gimlim. A niech go! Ten jego ogromny... topór! Jestem padnięta... Nie chcę słyszeć o Hobbitach. Najlepsze są krasnoludy! No może jeszcze tylko jeden raz sobie zerknę na Sama i Frodo w kąpieli. W końcu nie na darmo wykradłam klucz do łaźni Aragornowi z kieszeni...
translated by Kozak / JoeMonster.org
Autorką jest Cassandra Claire
Zobacz więcej: Sekretnych Pamiętników
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą